Nie tylko mama - też skejterka! Poznaj historię Ani, kursantki KRK Skate School, która łączy życie rodzinne z pasją do deskorolki. Od pierwszych lekcji obserwujących dzieci po samodzielne wykonywanie trików – jej historia inspiruje do odkrywania nowych możliwości, niezależnie od wieku.
Jak to się stało, że zaczęłaś jeździć na deskorolce?
Najpierw moje dzieci zaczęły jeździć w KRK Skate School, którą polecił mi nauczyciel WF w szkole, do której chodzą. Przez cały rok miały zajęcia z Kubą Brniakiem i wszyscy byliśmy zachwyceni tym, jak Kuba prowadził zajęcia, jak wszystko dokładnie tłumaczył i w jakiej pozytywnej atmosferze się odbywały wszystkie lekcje. Kuba zaczął mnie zachęcać do spróbowania, ale na początku nie byłam przekonana, że to aktywność dla mnie. Ponieważ byłam obecna w czasie wszystkich lekcji moich dzieci, mogłam patrzeć na ich postępy i coraz bardziej zaczęło mi się podobać to, czego się nauczyły.
Zaczęłam też szukać w sieci filmów z udziałem Kuby, żeby zobaczyć jak jeżdżą profesjonaliści i zachwyciłam się po pierwsze jazdą Kuby, a po drugie tym, jak człowiek może opanować deskorolkę. Stwierdziłam, ze chciałabym poczuć to panowanie nad deską i postanowiłam spróbować.
Czy pamiętasz swój pierwszy raz na desce? Jakie emocje Ci towarzyszyły?
Tak, bardzo dobrze pamiętam. To była moja pierwsza lekcja z Kubą Brniakiem. Pamiętam, że doszłam do wniosku, że opanowanie jazdy jest dużo trudniejsze, niż się wydaje z perspektywy obserwatora. A lekcja była oczywiście profesjonalna, dała mi poczucie, że mimo że na początku niewiele wychodzi, dam radę.
Co Cię najbardziej kręci w deskorolce – prędkość, styl, adrenalina, społeczność?
Tak, styl - to jest piękny sport! Bardzo lubię patrzeć na jazdę pro skaterów na żywo. W stosunku do oglądania filmików w sieci, to jest jak bycie na koncercie względem słuchania muzyki z odtwarzacza.
Prędkość - tak, bardzo lubię prędkość (choć jeszcze nie umiem jej rozwinąć tak jak bym chciała) - daje poczucie wolności.
Jak dzieci reagują na to, że ich mama śmiga na desce?
Bardzo pozytywnie. Ponieważ umieją więcej niż ja, rozumieją czego się uczę i potrafią docenić, jak uda mi się opanować nowy trik. Bardzo się cieszą z każdego mojego sukcesu i mnie wspierają.
Wspieramy się nawzajem i wymieniamy doświadczeniami, czasem się razem uczymy jakiegoś triku, a czasem dostaję od nich wskazówki - bardzo trafne zwykle.
„Deskorolka dała mi nową jakość życia. Jako kobiecie – kolejną młodość. Jako mamie – wspólną zajawkę z dziećmi”
Jakie triki już ogarniasz, a które są Twoim deskorolkowym marzeniem?
Na razie - wydaje mi się - dobrze opanowałam podstawy. Moim dotychczas spełnionym marzeniem jest wylotka z bowla (super uczucie!) i drop-in z najwyższej rampy do bowla (w Forum Skate Pool). Mam dwa marzenia: jazda w bowlu z wszystkimi możliwymi trikami - bo to mi się najbardziej podoba i opanowanie ollie i manuala - wydaje mi się, że te dwa triki otwierają wyższy poziom możliwości. Długa droga przede mną!
Czy zdarza się Wam jeździć razem – całą rodziną?
Tak, czasem jedziemy na chwilę na pobliski skatepark, ale w roku szkolnym nie ma za dużo czasu. Wakacje są bardzo dobrą okazją. W zeszłym roku wzięliśmy deskorolki na wakacyjny wyjazd i zwiedziliśmy dużo fajnych skateparków. Okazuje się, że bardzo fajnie zaprojektowane obiekty można znaleźć w całkiem nieoczywistych miejscach, np. w pirenejskiej wiosce. Oczywiście jazdę na desce w takim zakresie możemy wpleść w wakacyjny program tylko dzięki cierpliwości i wyrozumiałości niejeżdżącego na deskorolce taty, który bardzo nam wszystkim kibicuje.
„Nie jestem już tylko mamą, która więcej umie – jestem mamą, która też się uczy. To zmienia nasze relacje|
Jak łączysz bycie mamą z pasją do deskorolki? Czy deskorolka to dla Ciebie też forma relaksu i odcięcia się od bieżących spraw?
Tu chyba nie ma znaczenia, że akurat deskorolka stała się moją pasją. Muszę po prostu znaleźć czas na to, co lubię robić. Więc to jest wyzwanie dla każdej aktywności. Nie byłoby to możliwe, gdyby mój mąż nie dzielił ze mną obowiązków w domu, za co mu jestem bardzo wdzięczna. Dzięki temu mogę zniknąć na kilka godzin i wiem, że dom się nie zawali i dzieci przeżyją.
Tak, deskorolka jest zdecydowanie świetną formą relaksu. Jak jeżdżę, odcinam się zupełnie od innych spraw, mogę odreagować frustracje i stres. Jazda na deskorolce daje mi zupełny reset i dużo satysfakcji. Poza tym pozwala mi się totalnie zmęczyć, czego bardzo potrzebuję.
Co byś powiedziała innym mamom, które myślą, że „na deskę to już za późno”?
Oczywiście, że nie jest za późno! Ja też tak na początku myślałam, ale to absolutna nieprawda!
A gdybyś miała powiedzieć jedno: co dała Ci deskorolka jako mamie, kobiecie i osobie?
Niejedno, dała mi bardzo dużo! Może to zabrzmi górnolotnie, ale dała mi zupełnie nową jakość życia. Jako mamie - dodatkową formę spędzania czasu z dziećmi, a nie tylko towarzyszeniu im w ich zajawce. Myślę też, że jak się człowiek uczy tego samego, co dziecko, to zmienia to wzajemne relacje. Już nie jestem tylko mamą, która więcej umie z racji doświadczenia życiowego, ale jestem też mamą, która czegoś nie umie.
Jako kobiecie i osobie deskorolka dała mi kolejną młodość. Jak się ma za sobą połowę życia, można popaść w minorowy nastrój. Mnie deskorolka uchroniła przed takim nastrojem. Każda forma ruchu jest ważna w każdym wieku, ale myślę że z wiekiem staje się szczególnie ważna.
Deskorolka daje mi ciągle lepszą sprawność fizyczną. Lepsza sprawność fizyczna poprawia ogólne samopoczucie, więc daje mi też lepsze samopoczucie. Poza tym dodatkowe zajęcie, które zajmuje kilka godzin w tygodniu każe lepiej zorganizować czas, więc mniej go tracę.
Poznałam też nowych ludzi, innych dorosłych, którzy złapali zajawkę - fajnie z nimi dzielić trudy nauki, i instruktorów, którzy są niesamowici jako nauczyciele deskorolki i jako osoby. Zachwyca mnie różnorodność osobowości tworzących społeczność skaterów!
Jakie są Wasze plany jako deskorolkowa rodzinka? Może jakieś wspólne zawody, tripy?
Właściwie nie mamy chyba specjalnych planów. Na pewno kolejny wyjazd wakacyjny będzie okazją do zwiedzenia kolejnych skateparków w różnych nieoczekiwanych okolicach.